czwartek, 14 marca 2013

 Po wydarzeniach z ostatniego dnia mam chęć zaśpiewać sobie wieczny odpoczynek ...
Krzyczałam. Wręcz wyłam z bólu! Dlaczego nikt mi nie pomógł?! Dlaczego nikt nie słyszał ...

I znów to milczenie- nieodłączny element makabrycznej teraźniejszości, realistycznego świata,który niesie ze sobą cmentarną pustkę. Tym było moje życie- pustką i wiecznym cierpieniem. Sine usta nie zdołały znaleźć motywacji, by ponowie się otworzyć. To ludzkie pawilony owiane wulgaryzmami zagrabiły ją bezpowrotnie. Brak siły na walkę, brak na obronę. To przestało mieć sens. Sens, gdy już żadne słowo nie wydobyło się z moich ust. Słowa zastąpiłam czymś innym, ale to inna historia ...


Czy kilkuletnie dziewczynka łaknie własnej  śmierci?! Ja mogłam ...

Krzyczałam. Krzyczałam, by tylko dać upust wzburzonym emocjom. Ból zalewał każdą pozytywną emocję, bijąc się z nią, wygrywając w skutek ogromnej różnicy temperamentów i siły rzutu. Wszystko w ciszy. To łzy były moim bezdźwięcznym krzykiem.Byłam wykończona własnym płaczem, własnym bólem.
Po co się oszukiwać?!  To wciąż będzie trwało. Dopóki ...

Teraz przynajmniej trzask desek, dobiegający spod moich bosych, lodowatych stóp  ucichł ... Może ty nadal słyszysz tego mdłe echo. Jak to możliwe? Nie ma mnie tu, już ...

Mam wadę - wierzę w ludzi. Bynajmniej tak było. To właśnie ta wiara mnie zgubiła. Kolejna szansa = kolejna dawka bólu. Coraz bardziej przypominałam narkomana, różniła nas tylko używka. Ileż razy można podążać za tym schematem w kółko? Kiedyś musiałam przestać. Pustka. Tylko to pozostało. Nie ma już mnie. Jest jedynie pustka. Głucha pustka.Ciało jest tu widocznym znakiem. Jeszcze chwila, ono też wyschnie, zniknie. Zniknę ja.
Nie warto. Nie warto żyć nadzieją. To ona zaprowadziła mnie na samo dno, to ona narażała mnie na kolejną kompiel w czarnej mazi bólu i rozczarowania. Nie warto wierzyć w ludzi. Teraz już to wiem ... Nikt mnie nie kocha. Nigdy nie kochał. I nigdy nie będzie. Nie ufam już matowemu sercu, które jest obojętne, niż rozróżnia dobra od zła. Dlatego  niekiedy warto być egoistką. Siedzieć samej i oddychać szczerym, pozbawionym kłamstwa powietrzem



Byłam sama, chodź wśród tłumu. Znów sama. Rzygałam już tą samotnością. Ale tylko ona była bezpiecznym wyjściem, bezpieczną opcją w całym tym popieprzonym świecie, gdzie jedynym moim zajęciem było bycie śmieciem DLA KAŻDEGO. Gdzie to ja byłam tą najgorszą, tą dziwką, gdzie to ja mogłam być skazywana za nieswoje grzechy, gdzie ja cierpiałam za swoją dobroć dla innych! Tyle razy powtarzane słowa. W końcu w nie uwierzyłam.
Tak, taka właśnie była moja nagroda? A łzy są trofeami, tak?! Czekam na gratulacje ... Ty
Cóż innego mi pozostało w stercie kłamst i odłamków niewiarygodnej nienawiści ludzkiej?! Tak to zdecydowanie było bezpieczniejszym wyjściem, póki nie znalazłam lepszego ...


 Gdybym tylko miała powód by żyć ...

Jeśli znajdziesz puste kartki, znaczy to ...  Nie dotrwałam. Koniec nadszedł szybciej niż się spodziewałam, niż każdy się spodziewał.