wtorek, 25 grudnia 2012


Nie widziałeś moich łez. Nikt nie widział. To jest problem. Czy, aż tak dokładnie zacierałam głębokie ślady wyżłobione tymi właśnie kroplami, których kontrolowanie było nie na moje siły, czy tłumiłam je w sobie, aż tak dobitnie, że nie mogłeś ich dostrzec? A może zaślepiony własną potrzeba realizacji, chęcią samouwielbienia i patrzeniem tylko i wyłącznie na własną osobę nie byłeś wstanie ujrzeć z oddali dziewczyny, która krzyczy morderczą ciszą, byś zwrócił uwagę? Nie, nie szukam winnych... Pokazuje ci jaka jest prawda.


 Jak to by się potoczyło, gdyby ktoś zareagował na gorzkie krople spływające nieustannie po moim policzku? Nigdy się już nie dowiem. Czytasz to i chciałbyś to zmienić? Za późno. Ty też zaprzepaściłeś szanse. Ohhh jak mi przykro, że aż wcale.

A może teraz czujesz ich słony zapach? Może widzisz wypłowiałe ślady gorzkich kropel na kartkach, które bezmyślnie przerzucasz strona po stronie? Które ciążą na twoich dłoniach?  Każda spływała, nie zwyczajnie, one również posiadały swoje makabryczne źródło. Każda miała swój nieprzyjemny początek i bardziej bolesny skutek.twoja sprawa. Zachłannie mnie okradały, z czego? Z samej siebie. Za daleko, by znaleźć wyjście z tego. Za ciężko. . . by w tym trwać.  Za późno.


Cóż... Cierpiałam w ciszy żyjąc chwilą, a każda chwila była dla mnie wiecznością, którą zalewał bezbrzeżny ocean moich łez.


Zapytasz pewnie jaki jest ich  powód? Odpowiedź jest prosta. Ale nie tak od razu. Poznasz mój ból stopniowo, będziesz cierpieć jak ja, poczujesz, a może nawet zobrazujesz sobie mój loch, w którym powoli wykańczałam się . . .Aż do teraz. Kto wie, może właśnie stoję za tobą i pochylam się nad twoim ramieniem? No dalej. Sprawdź. Odwróciłeś się? Haha. . . I tak mnie nie zobaczysz. Czy się domyślisz, twoja sprawa.

Tak,   powodów jest wiele. Śmiało mogę przytoczyć wiele argumentów, potwierdzających to. Może i ty nim jesteś ? Powodem dlaczego to się stało. Pomyśl tylko. Nie zrobiłeś nic. Nic.

sobota, 22 grudnia 2012

PS. Kto wie, może usłyszysz tą historię oglądając wieczorny dziennik, a co jeśli jedząc śniadanie i słuchając porannej audycji? A może przeczytasz ten sam tekst czytając miejscową gazetę lub nawet w próżności internetu. . .


Heh, trzeba mieć odwagę. . .

Nie czujesz się dziwnie czytając czyjś pamiętnik? Przecież okradasz mnie z moich własnych sekretów, uczuć  nieznające światła zewnętrznego, gdyż ktoś je właśnie schował, a ty bezczelnie dobrałeś się do nich. To czyjeś życie, do którego ty prawa nie masz. A jednak to zrobiłeś. Otworzyłeś i zacząłeś czytać. Chyba nie byłeś świadom konsekwencji jakie się z tym wiążą.

To nie będzie felieton kiepskich anegdot, to będzie coś z czym ja żyłam i nie dałam sobie rady. Z czym cierpiałam, z czym schodziłam na najgłębsze dno jakie można osiągnąć. Myślisz pewnie: "Żyłaś? Jak to?" Tak, czas przeszły. Myślę, że mogę zacząć już używać takiego wyrażania, nieprawdaż?  Może jestem, a może mnie już nie ma? Przeraża cię to? Bo powinno. . .

Przez to co się wydarzyło, przez to jak świat potrafił mnie upokorzyć i zranić znalazłam się tu. W złym czasie o złej porze. Może właśnie dlatego tak to się skończyło? Czy to było powodem posunięcia się do takiego kroku, na który ja się zdecydowałam?  A co jeśli to było to wygodniejsze wyjście? Dużo lepsze rozwiązanie niż życie w takim świecie, świecie, gdzie mój niekończący się ból jest jak jedna kropla w oceanie- dla nikogo nie istniał. A jednak zaprowadził mnie na drugą stronę...  Powinieneś mi tylko zazdrościć, teraz.

To o czym pojęcie miałam tylko ja, moje łzy, ból, cierpienie i sekrety, które musiałam skrywać w sobie, naprawdę musiałam... To wszystko stało się powodem. Stało się powodem, dla którego postanowiłam zakończyć moją wędrówkę. Jestem z tego dumna... I ty też powinieneś. Skończyło się to, co najgorsze w nędznym, wypłowiałym ludzkim życiu. Czy było warto? Śmiech. Dowiem się tego już niebawem. A może już znam odpowiedź?

Teraz moje życie jest przed twoimi oczami. Zacząłeś czytać, musisz skończyć tą lekturę. Odwrotu nie ma. Cóż, teraz to twój problem. Zostawiam cię z tym, nie wiedząc jak ty sobie z tym poradzisz. A może ciebie to też ściągnie na samo dno?

Kto wie ile czasu minie zanim dołączysz do mnie.
Pamiętnik nie znalazł się w twoich rękach bez przyczyny. Wszystko ma swój powód.