Nie widziałeś moich łez. Nikt nie widział. To jest problem. Czy, aż tak dokładnie zacierałam głębokie ślady wyżłobione tymi właśnie kroplami, których kontrolowanie było nie na moje siły, czy tłumiłam je w sobie, aż tak dobitnie, że nie mogłeś ich dostrzec? A może zaślepiony własną potrzeba realizacji, chęcią samouwielbienia i patrzeniem tylko i wyłącznie na własną osobę nie byłeś wstanie ujrzeć z oddali dziewczyny, która krzyczy morderczą ciszą, byś zwrócił uwagę? Nie, nie szukam winnych... Pokazuje ci jaka jest prawda.
Jak to by się potoczyło, gdyby ktoś zareagował na gorzkie krople spływające nieustannie po moim policzku? Nigdy się już nie dowiem. Czytasz to i chciałbyś to zmienić? Za późno. Ty też zaprzepaściłeś szanse. Ohhh jak mi przykro, że aż wcale.
A może teraz czujesz ich słony zapach? Może widzisz wypłowiałe ślady gorzkich kropel na kartkach, które bezmyślnie przerzucasz strona po stronie? Które ciążą na twoich dłoniach? Każda spływała, nie zwyczajnie, one również posiadały swoje makabryczne źródło. Każda miała swój nieprzyjemny początek i bardziej bolesny skutek.twoja sprawa. Zachłannie mnie okradały, z czego? Z samej siebie. Za daleko, by znaleźć wyjście z tego. Za ciężko. . . by w tym trwać. Za późno.
Cóż... Cierpiałam w ciszy żyjąc chwilą, a każda chwila była dla mnie wiecznością, którą zalewał bezbrzeżny ocean moich łez.
Zapytasz pewnie jaki jest ich powód? Odpowiedź jest prosta. Ale nie tak od razu. Poznasz mój ból stopniowo, będziesz cierpieć jak ja, poczujesz, a może nawet zobrazujesz sobie mój loch, w którym powoli wykańczałam się . . .Aż do teraz. Kto wie, może właśnie stoję za tobą i pochylam się nad twoim ramieniem? No dalej. Sprawdź. Odwróciłeś się? Haha. . . I tak mnie nie zobaczysz. Czy się domyślisz, twoja sprawa.
Tak, powodów jest wiele. Śmiało mogę przytoczyć wiele argumentów, potwierdzających to. Może i ty nim jesteś ? Powodem dlaczego to się stało. Pomyśl tylko. Nie zrobiłeś nic. Nic.