wtorek, 15 stycznia 2013



Cisza...

Ileż dominujących bardziej lub nie definicji ona ma.

Błahe, a jednak. Ona także zaprowadziła mnie tam, skąd powrócić już nie mogłam, bo takiej drogi znaleźć się nie dało, ona NIE ISTNIAŁA. Mgnęłam za jej mroźnym blaskiem, schowana w płaszczu nieskończonej próżni cierpienia, staczając się na równi w przyjaznym uścisku. Miałam wybór,tak, ale nie potrafiłam się jej przeciwstawić. Zabrakło motywacji? Spychana z czasem na siłę w jej przepełnioną czernią otchłań traciłam chęci, skoro nie miałam się dla kogo podnieść. Pewnie wyrwało ci się " dla siebie". Śmiech, miałam wrócić do bólu, do cierpienia, do tych pieprzonych łez?! Miałam na nowo przezywać to piekło, którym szczytnie zostałam obdarzona?! Tylko po to, by moje nazwisko nadal widniało na zwykłym, urzędowym papierku?! Bym nadal żyła?!


Czasami sama uciekałam w ciszę. Tam, gdzie brak miejsca na kłamstwa, na te wszystkie okrucieństwa, których doświadczyć musiałam. Nie z własnego wyboru, z przymusu. Moim życiem kierowały przypadki. Tak, czas przeszły. Wiem, że może cię to przerażać, ale zacznij przyzwyczajać się do tej myśli. Byłam... i nigdy już nie będę.


Ucieczka, była najlepszym wyjściem. Chwila lżejszego oddechu, na który brak mogłam głośno narzekać. A może robiłam to, gdyż nie podano mi ręki? Cóż. . .



Czasem nie mogę za sobą nadążyć, tak szybko popadam ze skrajności w skrajność. O ile czerwień zapłakanych oczu bladła, o tyle szybciej znów się pojawia. Serce na nowo krwawiło krwią czarną od niezdrowej udręki. Dławiłam się ciszą, krztusiłam się jej dojmującym i cierpkim smakiem. Oddzielała mnie od trzeźwego myślenia, co w efekcie dało początek czarnym myślom. Tak, właśnie tym. O samobójstwie. Najokrutniejsza kara nie było to w jaki sposób potraktował mnie świat, jak mną pomiatał.

A ja wciąż wierna   cmentarnej ciszy, którą karmiłam się jak trucizną. Aż w końcu przyniosła pożądany skutek. Cisza. Tak błoga cisza. Ahh.... Teraz nawet echo nie unosi mojego makabrycznego krzyku. Nie ma tego. Nie ma nic.


Nie ma mnie.

12 komentarzy:

  1. łał.... jesteem w szoku... czekam na cd.

    OdpowiedzUsuń
  2. jesteś niesamowita

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczne. zapiera dech w piersiach. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kim Ty jesteś? Masz odwagę, iść się zabić, zatracić się w otchłań bez powrotu, ale nie masz odwagi stanąć przed życiem? Jesteś tchórzem! Tak, odważyłam się to powiedzieć, tchórz. Wiesz nie będę mówić: Ohh nie umieraj nie odchodź. Chcesz, idź się zabij. Droga wolna. Ale najpierw spójrz na świat i popatrz co zostawiasz, ile niewinnych dusz, oddało by wszystko by żyć, a nie może, odchodzi, śmierć do nich zbliża się krok po kroku. Ale Ty idziesz za nią, podążasz by ją dogonić. Nie przyspieszaj czasu, każdy z nas po coś tu przybył. Śmierć nie jest rozwiązaniem, jest ucieczką. Sama wbijasz sztylet we własną dusze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiem co powiedzieć... Idealnie odwzorowujesz uczucia... moje także. Nie znam Cię, a mam wrażenie jakbyśmy były jedną i tą samą osobą. Naprawdę. Może wyda Ci się to głupie i naiwne, ale.. cóż, po tym co przeczytałam na Twoim blogu stwierdzam, ze mamy wiele wspólnego.
    A mimo to... trzymaj się i nigdy nie poddawaj. Walcz, choćby ostatkami sił. Bo warto. Zawsze warto się starać. Na ziemi jest ktoś, dla którego warto. Możesz go nawet nie znać, ale jest. Uwierz.
    Zawsze trzeba mieć nadzieję xx.

    Ps Mogłabyś mi powiedzieć jak nazywa się ta melodia, która leci u Ciebie na blogu? Tytuł, wykonawca.. hm, skąd ją wzięłaś? Bo chciałabym sobie ją zgrać na telefon, jest piękna i nastraja mnie do przemyśleń nad życiem...

    OdpowiedzUsuń
  6. 1."Ucieczka " do niczego nie prowadzi.
    2.Życie jest takie jakim chcemy go widzieć. Czyli zazwyczaj przez nasze lenistwo jest szare, nudne i do d...
    Zawsze zadziwiało mnie to że zdrowi ludzie są tacy smutni, nudni, szarzy czy jak tam kto chce. A niepełnosprawni z niewiadomego powodu tryskają radością, wyglądają na szczęśliwych, cieszą się życiem. Może dlatego że niektórzy z nich otarli się o śmierć i dzięki temu docenili życie, zobaczyli jak wiele jest tak naprawdę warte? Nick Vujicic ma naprawdę wzruszającą piosenkę o tym. Jest też nagrane video z wywiadem z nim. Może o nim słyszałaś? Nick nie ma nóg od urodzenia. Gdy miał 10 lat próbował popełnić samobójstwo. Na szczęście Bóg zniweczył jego plany za co teraz on sam jest Mu wdzięczny. Zresztą sama możesz zobaczyć. Naprawde warto :-) Każdy czasem ma chwile, dni a nawet tygodnie gdy ma dość życia ale warto walczyć :-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nikt kto nigdy nie myślał o samobójstwie, nie przeżywał samotnych wieczorów spędzanych z żyletką w ręku nie zrozumie do końca tego tekstu. Nie zrozumie w 100% opisanego tu cierpienia, bezpowrotnego umierania z każdym dniem. Nie wiem co planujesz, czy ten blok to zwykła fikcja, czy naprawę twoja historia, ale jeżeli chciałabyś pogadać to daj znać, bez kazań, bez głupich tekstów o tym jak bardzo warto żyć, po prostu rozmowa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam do mnie http://onedirection-ami-lovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozumiem.. Rozumiem ten tekst. W piękny sposób opisujesz ludzkie uczucia.
    Nie wiem czy to tylko wymyślona historia czy też przelewasz na ten blog wszystkie swoje uczucia..
    Nie chcę Ci pisać o tym jakie to życie jest piękne, bo to nie prawda. Nie wspomnę też o tym, żeby być silną i podnieść się z tego wszystkiego,żeby walczyć z tym, bo sama jestem słaba. Z resztą takie kazania nie mają sensu. I tak każdy zrobi co chce.
    I wcale nie jesteś tchórzem, bo mimo wszystko masz odwagę to wszystko pisać, tutaj na blogu.
    Ehh.. piszę bez sensu. Nie ważne..
    Te wszystkie Twoje teksty są po prostu niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaki jest tytuł tej piosenki wie ktoś?

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem czy to co piszesz i będziesz pisała jest literacką fikcją czy jest to faktycznie Twój pamiętnik. Ale muszę powiedzieć, że dobrze piszesz i potrafisz zaskoczyć czytelnika, poruszyć go i zaintrygować. Będę śledzić Twojego bloga..

    OdpowiedzUsuń

gonna die